Stary Dziadek Stary Dziadek
710
BLOG

Monte Cassino czyli general Anders i jego żołnierze idący na śmierć...

Stary Dziadek Stary Dziadek Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Obchodzimy dzisiaj 76 rocznicę zdobycia przez polskich żołnierzy Monte Cassino. Od lat jest to data uznawana za jedną z najważniejszych w historii polskiego oręża. Żołnierze spod Monte Cassino stawiani są - jak najbardziej słusznie - za wzór każdemu właściwie pokoleniu.

Jednak prawda o Monte Cassino nie jest taka oczywista. Murem milczenia otoczona jest chociażby kwestia ogromnej ilości poległych, rannych i zaginionych w czasie kilkudniowego szturmu polskich żołnierzy. Oficjalny przekaz w tym względzie jest prosty - ciężka bitwa to i wiele ofiar.

Ale czy tych ofiar musiało być aż tyle?

Dzisiaj uważa się szturm na Monte Cassino za szczytowe osiągnięcie generała Władysława Andersa i jego armii. Jednak już w maju 1944 roku general Anders godzący się na wysłanie do boju swoich żołnierzy spotkał się z krytyką najwyższych czynników jeśli chodzi o polską armię. Zdecydowanie takiej formie szturmu - czyli frontalnemu atakowi na klasztor - sprzeciwiał się Naczelny Wodz Polskich Sil Zbrojnych generał Kazimierz Sosnkowski. Jednak nie mógł nic zrobić - odwołanie generała Andersa nie wchodziło w rachubę. Był on zbyt popularny wśród żolnierzy i aliantów.

Tak właściwie decyzja o polskim szturmie została podjęta samodzielnie przez generala Andersa. Przypomnijmy - wcześniejsze ataki aliantów zakończyły się fiaskiem, przynosząc kilkadziesiąt tysięcy poległych, rannych i zaginionych.

Anders zgodził się na propozycję Brytyjczyków zakładającą frontalny atak Polaków na Monte Cassino już w marcu 1944 r. Protestowal przeciwko temu general Sosnkowski mówiący otwarcie, że przyniesie on (szturm) ogromne straty wśrod polskich żołnierzy.

Niepotrzebne straty.

Jest jeszcze jeden szczegół, na który jakoś mało zwraca się uwagę. Oto szturm na Monte Cassino miał być (i był) bojowym chrztem dla żolnierzy Andersa. Nie byli oni przygotowani do walki zwłaszcza w ekstremalnych, górskich warunkach. A sam atak zostal przeprowadzony według założeń dla ataku w terenie równinnym.

Dużo by mowić o błędach i zaniechaniach popełnionych przez dowództwo, zwłaszcza dowództwo brytyjskie. Np. o rozkazie generała Leese'a zabraniającego Polakom wysłania patroli rozpoznawczych  w nocy i rankiem 12 maja.

Nawet samo zajęcie klasztoru 18 maja wcale nie było takim wielkim osiągnięciem.  W nocy z 17/18 maja  Niemcy opuścili klasztor pozostawiając go właściwie pustym., z kilkoma rannymi.                                                                                                                                                                                                            

Sam general Anders, podkreślając efekty propagandowe i moralne, pisał "straty mieliśmy niestety wielkie".

Sama bitwa i wielka ofiara krwi i życia polskich żołnierzy nie wpłynęła znacząco na pojmowanie roli i miejsca Polski w organizacji powojennego świata. O czym boleśnie przekonaliśmy się kilka miesięcy później w Jałcie.

Dopiero po latach przywrócono żołnierzom spod Monte Cassino należne im miejsce w historii                                                                                                                                                                                                  Polski.

Aktualizacja 18:14

Zmieniam tytuł. Istotnie, nie współgra z myślą notki. Przegiąłem.

Wszystkich urażonych i oburzonych przepraszam. Macie rację...

Stary dziadek to brzmi dumnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura