Premier Beata "Broszka" Szydło przekazała właśnie informację o zmianach, jakie na mocy decyzji Prezesa Kaczyńskiego zajdą w rzadzie.
Głowę dał minister finansów Paweł Szałamacha. Zero zdziwień. Analizując dochodzące informacje i plotki o problemach chociażby ze znalezieniem pieniędzy na program "500 plus" (np. uwalenie przez KE podatku od supermarketów) los ministra Szałamachy był przesądzony. Zresztą on sam od jakiegoś czasu sprawial wrażenie osoby robiącej dobrą minę do złej gry. I mającej dość swojej funkcji. Zmartwiony na pewno swoja dymisją nie będzie.
Wzmocnieniu i to potężnemu uległa pozycja wicepremiera Morawieckiego. Jakie funkcje w tym momencie pełni, jakimi resortami kieruje - szczerze mówiąc nie jestem w stanie tego na chwile obecną ogarnąć - tyle tego jest.
Beata Szydło stała się na chwilę obecną li-tylko przekaźnikiem informacji, swoistym "pierwszym rzecznikiem prasowym" swego rządu. Widać, że czuje sie w tej roli dobrze, jakichś wyższych aspiracji czy ambicji nie ma. W "swoim" rządzie jest na chwilę obecną osobą nr cztery. Najwyżej. I to jej wystarcza.
Ewentualny sukces Mateusza Morawieckiego to też zła informacja dla prezydenta Dudy. Widać bowiem coraz większe zafascynowanie osobą wicepremiera u Prezesa. O ile desygnowanie Andrzeja Dudy jako kandydata na prezydenta to był swoisty akt rozpaczy, to ewentualne nominowanie w 2020 roku jako kandydata na prezydenta własnie Mateusza Morawieckiego bedzie w pełni świadomą decyzją Prezesa.
To by było na tyle. O dalszych decyzjach Prezesa Kaczyńskiergo rzecznik Szydło na pewno poinformuje niezwłocznie, gdy tylko takie zapadną.
